Poronienie – historia po stracie

Jestem mamą najpiękniejszej istoty na świecie. Czyli mojej 5 letniej córeczki. Już od kilku lat chciałam dać jej rodzeństwo. Jednak mój mąż ciągle się opierał. Kiedy w końcu on również zdecydował się na drugie dziecko, zaczęliśmy starania.

Poronienie - historia po stracie

W końcu po pół roku zobaczyłam upragnioną drugą kreskę na teście. Radość przeplatała się ze strachem, bo problemy już były od samego zajścia w ciążę, która była zagrożoną od samego poczęcia, przez hashimoto.

Już w 5 tygodniu plamiłam, a byłam już na duphastonie od ponad tygodnia. Ciągle bolał mnie brzuch choć się oszczędzałam, w końcu było lepiej i wtedy poczułam się bezpieczniej.

W 9tc na usg było wszystko w porządku. 3 dni od usg serce mojego maleństwa stanęło. Dowiedziałam się o tym w 12 tc.

Wraz z tą wiadomością umarła część mnie. Jechałam na usg z nadzieją, że poznam może płeć dzieciątka, wyszłam z bólem, który na zawsze ze mną zostanie. Teraz już wiem, że to był synek i miał wadę genetyczną, trisomie 21. Dałam mu imię Krystian. Mama nigdy o Tobie Kochanie nie zapomni. Zawsze będę Twoją Mamą a Ty moim Kochanym Synkiem. Kocham Cię.

Autor: Mama Aniołka

5/5 - (1 głosów / głosy)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *