Aby życie było wieczne…historia Jasia…

Mija właśnie rok od śmierci naszego Piotrka, zaś 18 miesięcy od śmierci naszego Jasia… dlaczego chcę dać świadectwo i dlaczego akurat teraz, a nie na „świeżo” … gdzie mnie wiele osób wtedy o to prosiło…. bo teraz dopiero czuję, że jestem gotowa, nie nie jestem gotowa, ale Pan przynagla mnie do tego by dać świadectwo….chociażby dzisiejszym telefonem przyjaciółki … „Asia, nasze dziecko zmarło? Co dalej? Ty już to przeszłaś?” …aby życie było wieczne historia jasia Czytaj dalej

Historia o tym, jak walczyłam z Urzędem Stanu Cywilnego, żeby zarejestrować mojego Aniołka…

Chciałabym się z Państwem podzielić naszą małą tragedią, być może komuś tych kilka słów pomoże…

W styczniu tego roku poroniłam ciążę bliźniaczą, zatrzymaną w 7 i 8 tygodniu.
Kiedy dowiedzieliśmy się, że serduszka dzieci nie biją wpadłam w rozpacz.
Lekarz zalecił, aby na poronienie czekać w domu, tak zrobiliśmy i dzięki temu miałam czas, żeby psychicznie przejść moją małą żałobę, żeby się pożegnać… ale też, żeby trafić na państwa stronę i dowiedzieć się tak wielu ważnych rzeczy. Niestety mój lekarz ginekolog nie wspominał nam zupełnie o niczym, ani słowa o badaniach, zaleceniach, prawach…dlatego w czasie oczekiwania na najgorsze, czytając o poronieniach, łyżeczkowaniu i prawach kobiet, czułam się jeszcze bardziej opuszczona i bezradna.historia walki z urzędem stanu cywilnego Czytaj dalej

„Kochane mamy nie traćcie nadziei”: historia kilku poronień i dwóch małych cudów…

Sama nie wiem od czego zacząć…ale myślę, że powoli uda mi się o wszystkim opowiedzieć. Jestem Ola i jestem mamą wspaniałego synka Kacpra i 4 kochanych od samego początku Aniołów.

Nasz pierwszy Anioł odleciał w 2009 r. Słowa lekarzy brzmią jak formułka wyuczona na pamięć. „Po co pani płacze, proszę się ubrać, zabieg trzeba wykonać jak najszybciej”. Następny dzień znów poczekalnia…kobiety w ciąży, lekarka bez zająknięcia zleca zabieg. Wywołanie poronienia trwa kilka godzin, silne skurcze, płacz…a obok na sali kobiety z nowo narodzonymi maluszkami. Serce rozdziera tak niewyobrażalny ból, o jakim nikt nawet nie chciał by pomyśleć, a co dopiero go poczuć.historia kilku poronień Czytaj dalej

Chciałam podzielić się moją historią, może to pomoże mi stanąć na nogi

Dokładnie miesiąc temu, 14 stycznia 2017 roku pierwszy raz w życiu zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym. Dziś – 14 lutego 2017 roku czuję rozdzierający moje serce ból i opłakuję stratę mojego nienarodzonego dziecka.

Chciałam podzielić się moją historią, może to pomoże mi stanąć na nogi Czytaj dalej

Chciałabym, żeby moja historia była przykładem, że warto walczyć o swoje…

Witam, sama nie wiem jak zacząć, chciałabym opisać swoją historię zbieram się w sobie już od dłuższego czasu, ale chyba nadszedł czas.

Jestem mamą 2 dzieci, to miało być nasze 3 dziecko bardzo chcieliśmy bardzo pragnęłam tego dziecka marzyłam i nim i nagle stało się…doczekałem się kolejnych 2 kresek. To był październik, poranek  po zobaczeniu tych dwóch kresek byłam chyba najszczęśliwszą osobą na ziemi. Pierwszy krok telefon do męża również radość ogromna z jego stronie. Potem poleciało szybki telefon do ginekologa, tak potwierdzam mamy kropeczkę…sterta badań wiadomo, po kolei informowaliśmy rodzinę, znajomych. Dzieci przeszczęśliwe, że będzie rodzeństwo. Wszystko układało się idealnie książkowo wręcz jak przy pierwszych dwóch ciążach…

Chciałabym, żeby moja historia była przykładem, że warto walczyć o swoje... Czytaj dalej