Miałam syna

Cześć,

Byłam mamą taką zwyczajną, taką  co planowała dziecko po skończonych studiach.

I wiecie co ?

Traf chciał, że cieszyliśmy się z potwierdzonej ciąży dzień przed obroną mojej potem pisanej pracy dyplomowej. Nikt nie zabierze mi i mojemu partnerowi tych chwil radości i niepewności, co przyniesie jutro. Czekało na nas wiele zmian. Zamiana mieszkania z kawalerki na większe, kupno wyprawki.

Czułam się świetnie, nawet nie miałam mdłości, a wszystkie badania przez całą ciążę były prawidłowe. Łącznie ze WSZYSTKIMI badaniami prenatalnymi. Pracowałam do końca ciąży.

Dostałam niekontrolowanych skurczy i krwotoku. Zanim dojechałam do szpitala, nasz syn udusił się własną pępowiną i urodziłam martwe dziecko. Podjęto decyzję o cesarce przez narastający krwotok, po próbie naturalnego. Już wtedy wiedziałam, że dziecko nie żyje.

Dopiero po kilku latach poradziliśmy sobie z traumą i jestem gotowa kolejny raz zajść w ciążę. Właśnie staramy się o to tęczowe. Trzymajcie kciuki. Mimo tego etapu, mam nadzieję, że innym mamom pomoże moja historia. Mam nadzieję, że się nie poddacie, jak my.

Pozdrawiam wszystkie fasolki i ziemniaczki w waszych brzuszkach i mam nadzieję, że mnie także niedługo zabije serce pod sercem.

Mama K*

Mój Taś

Mój Taś… tak mówi o synku, który odszedł, mój 20 letni niepełnosprawny syn ( syn jest po urazie okołoporodowym).

Po 20 latach okazało się, że jestem w ciąży… Najpierw strach, później szczęście. Początek ciąży był wzorowy, wyniki badań super. W 14-tym tygodniu ciąży pojawia się gorączka nie wiadomo od czego, pobyt w szpitalu, antybiotyk… Wypisali nas do domu.

Po tygodniu w domu wizyta u ginekologa… szyjka macicy skrócona do 12 mm, a że jestem po konizacji szyjki to ogólny jej wymiar jest 2,5 cm… Szybka decyzja lekarza – szew ratunkowy… Po założeniu szwu 2,5 cm szyjki jest, ale szew niepewny, kazano leżeć… Leżałam, kontrola szyjka co 1,5 tygodnia.

21 tydzień ciąży… infekcja dróg moczowych. Białko w moczu, dostałam antybiotyk, wyniki dobre, wizyta u ginekologa szew trzyma. Następnego dnia po wizycie wstałam nieco obolała, a że kiepsko sypiałam w ciąży, to było normalne. Po południu zaczęły się skurcze, szpital, dostałam magnez, nospe, paracetamol…

Mój-Taś

Po 2 godzinach silne skurcze ustąpiły, ale szew był już mocno obciążony, w nocy zaczęły wyciekać wody płodowe. Nad ranem silne uporczywe skurcze i parcie na szyjkę… znów magnez nospa i paracetamol . Nie ustąpiły, po badaniu okazało się że pęcherz płodowy wchodzi w szyjkę, szybka decyzja lekarzy o usunięciu szwu szyjkowego…

Wtedy wiedziałam, że Stanisław nie przeżyje… na porodówce usunięcie szwu… Natychmiast odpłynęły wody płodowe, szybkie usg, dziecko żyje -rodzimy… Rodziłam Mój cud ponad 2 godziny, na oksytocynie… Urodził się żywy, piękny w 22 tygodniu ciąży… Szok. Został ochrzczony na mojej piersi i zabrany do inkubatora. Po 1,5 godziny opuścił mnie, odszedł zostawiając ten ból nie do zniesienia…

Miłość nigdy się nie kończy…

Iwona

Cuda zdarzają się

Dziś, 10 maja mija 3 rocznica mojej pierwszej straty. Poroniłam. Straciłam dziecko, które kochałam od momentu kiedy w swoje urodziny ujrzałam dwie kreski na teście ciążowym. Najgorsze było to, że lekarz, do którego miałam zaufanie nie powiedział mi prawdy, kazał zrobić badanie Beta HCG, choć plamiłam i czułam, że coś jest nie tak. Bezczelnie ustalił mi kolejny termin porodu i wpisał nową datę na karcie ciąży. Tego samego dnia pojechaliśmy do innego lekarza. To samo. Kolejnego do jeszcze innego, który musiał przekazać mi informację, której nie chciałam usłyszeć. To koniec.

Czytaj dalej

Utrata dziecka oczami ojca

Piszę ten tekst, bo czuję potrzebę podzielenia się bólem, którego doświadczam. Wiem, że moja ukochana żona cierpi wielokrotnie bardziej ode mnie, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, ale mój ból jako ojca jest równie prawdziwy.

Ale od początku… Mamy już jednego wspaniałego synka, który ma 2,5 roku. Tak bardzo go kochamy, że postanowiliśmy mieć drugie dziecko. Udało się praktycznie od razu. Szczęście, radość, plany na przyszłość – lekka obawa, jak to będzie z dwójką, skoro jeden już jest bardzo absorbujący.

Czytaj dalej

Moje straty

Witajcie dziewczyny,

Niestety, mnie również spotkały przykre sytuacje związane z poronieniami, tak … miałam dwa :(, ale zacznijmy od początku.

Pierwsza ciąża – wada serca płodu hlhs. Nasz Synek żył 3 miesiące i 3 tygodnie. Sama wada w sobie jest nieuleczalna, wszystkie operacje mają charakter paliatywny, przedłużają życie, nie wiadomo na ile. Czytaj dalej