Chcę dać siłę innym…. historia poronienia

Poroniłam już dawno, ale teraz chcę dać siłę innym

historia poronieniaOd tamtej sytuacji minęło naprawdę wiele lat. A o moim poronieniu wiemy tylko ja i mój mąż… Nigdy nie miałam dobrego kontaktu ze swoją rodziną, a rodzice męża zmarli krótko po naszym ślubie. Te 40 lat temu za utratę ciąży winiono kobietę. Nie chciałam więc nikomu mówić, nie chciałam słuchać, że to moja wina, że coś ze mną nie tak… A wiedziałam, że moi rodzice tak właśnie by reagowali.
Czytaj dalej

Minęły 4 lata, mój Aniołek nadal jest ze mną…

mój aniołekDokładnie pamiętam ten dzień, w którym dowiedziałam się o ciąży. Byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi, a mój mąż tylko całował brzuszek niemal ze łzami wzruszenia w oczach. Po kilku tygodniach wybraliśmy już imiona, zaczęliśmy kupować małe słodkie ubranka i remontować pokój dla maluszka. Ciąża rozwijała się prawidłowo.

W 11 tygodniu poczułam jednak, że coś jest nie tak… Bolało mnie podbrzusze – w taki sposób, jak zwykle podczas okresu. Byłam poddenerwowana, jednak mąż cały czas mnie uspokajał. Przeleżałam dzień w łóżku, ale wieczorem rozpoczął się prawdziwy koszmar… Zaczęłam krwawić, co natychmiast wywołało fale płaczu i panicznego strachu. A co, jeśli serce maluszka przestało już bić? Ale przecież to niemożliwe? Jeszcze wczoraj wszystko było dobrze! Czytaj dalej

Może czasem warto poczekać 9 miesięcy…

poroniłamZazwyczaj zachęcamy Was by po odpowiednich badaniach po poronieniu i leczeniu spróbować ponownie zajść w ciążę. Czasem jednak mimo to nie udaje się donosić ciąży lub po prostu nie chcecie ponownie starać się o dziecko. Jednak o adopcji mówi się niechętnie, trochę wstydliwie.

Niepotrzebnie, przecież dajecie dom dziecku, które podobnie jak Wy potrzebuje miłości i stworzenia domu. Jedna z naszych Czytelniczek zainspirowała nas swoim listem do takich właśnie przemyśleń:

Czytaj dalej

Byłam szczęśliwa… nosiłam pod sercem dziecko. Myślę, pamiętam, tęsknię, kocham <3

„Chciałabym się podzielić swoją historią. Choć bolesna zakończyła się dobrze… Jednak zdaję sobie sprawę, że przede mną długa droga.

poronienie9 maja udałam się na upragnioną wizytę, w czasie której miałam usłyszeć serduszko. Jednak przeszłam wcześniej kilka infekcji i miałam złe przeczucia. Mąż został w domu z naszym trzylatkiem, a ja opowiadałam o swoich obawach lekarzowi.

I wreszcie USG…ojej masz już rączki, nóżki i taką śliczną główkę, ale gdzie ten migoczący punkcik? Lekarz też szuka w skupieniu, zbiera myśli w głowie by ułożyć jak najbardziej uprzejme i jak najmniej bolesne zdanie, którym wytłumaczy mi to co już sama wiem.

Czytaj dalej

Mamy swoje kochane Aniołki w niebie…

Historia mojego poronienia

Otrzymaliśmy piękny list od Mamy Aniołka, która chce dać iskrę nadziei innym rodzicom:

Historia mojego poronienia„Chciałabym podzielić się z Wami moim doświadczeniem. Może będzie dla kogoś pomocą. Tydzień temu w 22 tyg. ciąży urodziłam synka. Ciężko użyć mi słowa ’poroniłam’ tym bardziej, że rodziłam naturalnie. Maluszek nie żył już od kilku dni. Całe 22 tygodnie były walką, walką o życie naszego dziecka.

Nie chcę opisywać szczegółów, bo każda kobieta, która straciła dziecko przeżywa to na swój indywidualny sposób, a ja pisząc do Was nie chcę potęgować smutku, a dać iskrę nadziei. Czytaj dalej