Niewyobrażalna strata… Historia poronienia

Niewyobrażalna strata kolejnej ciąży, nie umiem sobie poradzić z tym… W lutym zeszłego roku zaszłam w ciążę, upragniona, wyczekiwana, od samego początku radość ogromna, że wreszcie po kilku latach się udało. W marcu trafiłam do szpitala, kilka dni wcześniej zaczęłam plamić, myślałam, że na początku ciąży to normalne, że jestem po trzydziestce, to takie sytuacje się może zdarzają…

niewyobrażalna strata Czytaj dalej

Miało być tak pięknie…

Dzień dobry moi Kochani. Pragnę opisać Wam moją historię. Mam na imię Karolina, mam 32 lata. Nasze starania o Dziecko rozpoczęliśmy zaraz po ślubie w 2010 roku. Przez 7 lat żaden lekarz nie potrafił nam pomóc… Tysiące badań, cztery nieudane inseminacje…

miało być tak pięknie Czytaj dalej

Nie umiem nawet o tym rozmawiać…

Pamiętam dzień, w którym powiedziałam partnerowi o ciąży. Dzień ojca. Najwspanialszy prezent. Bardzo się cieszyliśmy. Mimo iż partner ma córkę z byłego związku, to razem ją wychowujemy. Jednak zdecydowaliśmy się na dziecko. Poszłam do lekarza po tym, jak okres spóźniał mi się ok 1,5 miesiąca, a testy pokazywały 2 kreseczki. Jednak ani jeden ani drugi lekarz nie widzieli zmian, jakie by wskazywały na ciążę.

nie umiem nawet o tym rozmawiać Czytaj dalej

Dzień Dziecka Utraconego 2018 Częstochowa

Zwracamy się do Was, drogie Matki, drodzy Ojcowie – Rodzice, którzy nosicie w sobie ból po stracie dziecka przez poronienie, aborcję, śmierć po urodzeniu. Jak ogromny jest to smutek, żal i ból wiecie tylko Wy. Jest on często skrywany przez lata w zakamarkach duszy. Jednak powraca, często po wielu latach z coraz większą siłą. Aby zacząć go leczyć, trzeba opłakać tę ogromną stratę, nadać dziecku imię, jeśli nie mieliście możliwości tego uczynić, prosić o wybaczenie, a przede wszystkim rozpocząć proces wybaczania sobie.

dzień dziecka utraconego 2018 częstochowa Czytaj dalej

Moja historia – list do Mai

Jestem mamą Mai – aniołka, który jest w niebie… 17 maja był dla mnie jednym z najgorszych  dni w moim życiu. To była godzina 17, siedziałam i czekałam na kolejną wizytę lekarską. Myślałam „tym razem poproszę Panią doktor o wydrukowanie USG”. Ale usłyszałam tylko „serduszko nie bije”.

list do mai

W pierwszym momencie nie zrozumiałam…

I szczerze powiedziawszy następnych chwil do końca też nie pamiętam, po wyjściu zadzwoniłam do męża i jedyne, co z siebie wykrzyczałam, to było „maleństwo nie żyje”. Nie wiem, jak wróciłam do domu, próbowałam się ogarnąć, bo 2 dzieci czekało na mnie w domu.

Czułam, jakbym umarła, ale wciąż mogę się ruszać, to bolało tak bardzo. Tuliłam jak wariatka całą noc własny brzuch i zadawałam sobie pytanie – „dlaczego tego nie poczułam, dlaczego nie wiedziałam, że coś jest nie tak…” To był 11 tydzień.

Tydzień wcześniej moja młodsza córka szła do Pierwszej Komunii…

Miało być tak pięknie… Miałaś żyć, Groszku mój. Nienawidzę szpitali, ale wtedy miałam nadzieję, że to była pomyłka, że jakimś cudem lekarz powie, że wszystko w porządku… Tak się nie stało… Byłam sama na sali, nic mi się nie chciało… Pamiętam przed podaniem narkozy pożegnałam się z Tobą i pomyślałam, że to cholernie niesprawiedliwe i zasnęłam. Poprosiłam, by wypuścili mnie jeszcze tego samego dnia do domu, że chcę być z mężem i dziećmi. Zgodzili się, a ja dostałam Ciebie Kruszynko w dwóch małych pojemnikach.

Pielęgniarka, która mi je podała opakowane w przezroczystą koszulkę po dokumentach, zmierzła i brakowało jej empatii w tym, co robi.

Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść

Pochowaliśmy Cię, Kochany Aniołku, na cmentarzu niedaleko domu, gdzie zazwyczaj jeździmy na msze święte. Dziś mija miesiąc, jak Ciebie już nie ma, a ja tak strasznie tęsknię do Ciebie, tyle razy prosiłam Boga, by pozwolił Ci do mnie przyjść we śnie, ale raz kiedy stałam nad grobem i patrzyłam na aniołka na grobie miałam wrażenie, że ktoś trzyma mnie za ręce i nagle w głowie przeszła myśl „szukaj mnie, mamo, w moich siostrach”.

I tak zrobiłam, wiem, że jesteś tu z nami, choć nie możemy Cię zobaczyć. Kiedy nachodzi straszna tęsknota mówię „Jedziemy do Mai”. Dzięki Tobie, mój Skarbie, nie boję się śmierci, bo wiem, że to tylko chwilka i znów będziemy razem, że kiedy mój czas minie, tam TY mi wyjdziesz na spotkanie i będziemy czekać razem tam na Tatę i Twoje siostry i przyjdzie czas, że wreszcie będziemy wszyscy razem…

Kocham Cię, moja maleńka Maju do końca świata i o jeden dzień dłużej… Nigdy o Tobie nie zapomnimy Aniołku, a na Twoim pomniku jest napisane „nie płacz już Mamo, zostałaś wybrana na mamę anioła przez naszego Pana…”


historia baner 2

 

Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, wypełnij formularz.

 


Przeczytaj też inne historie TUTAJ >>> Wasze historie

Zdjęcie: ©Atlantios/pixabay.com