Rejestracja dziecka po poronieniu

Rejestracja dziecka po poronieniu otwiera rodzicom drogę do skorzystania z urlopu macierzyńskiego (8 tygodni) i zasiłku pogrzebowego (4 000 zł). Aby zarejestrować dziecko rodzice muszą otrzymać ze szpitala kartę martwego urodzenia. Zostaje ona wydana, gdy ustalono jego płeć. W naszym artykule doradzimy jak krok po kroku uzyskać potrzebne dokumenty.

Rejestracja dziecka po poronieniu

Rejestracja dziecka po poronieniu – najważniejsze informacje:

  1. Rejestracja dziecka po poronieniu wiąże się z wydaniem aktu jego urodzenia
  2. Szpital wyda kartę martwego urodzenia po określeniu płci dziecka
  3. Rejestracja dziecka po poronieniu otwiera drogę do ubiegania się o ważne przywileje

Czytaj dalej

„Nie mam dobrych wieści… ” – moja historia o stracie

O ciąży dowiedziałam się kilka tygodni po naszym ślubie. Jesteśmy razem 6 lat, świadomie przestaliśmy się zabezpieczać chociaż zajście w ciążę traktowałam jak wyzwanie. Choruję na PCOS i lekarz uprzedzał, że mogą być problemy także w momencie, w którym zobaczyłam dwie kreski na teście byłam wniebowzięta. Cudowny prezent ślubny pomyślałam.

wasza historia

Zrobiłam jeszcze jeden test, dla pewności i jeszcze tego samego dnia byłam u ginekologa. Pan doktor powiedział, że jest pęcherzyk i żebym wróciła za tydzień sprawdzić czy wszystko dobrze się rozwija. Tak też zrobiłam, ale już u swojej pani doktor, do której chodziłam na kontrolne wizyty.

6 tydzień, serduszko bije, wszystko wygląda wspaniale. I wspaniale się czułam, mąż początkowo myślał, że żartuję, ale po pierwszym szoku cieszył się jak szalony. Powiedzieliśmy rodzicom, przyjaciołom, szybko też dowiedziały się osoby z mojej pracy. W końcu takim szczęściem trzeba się dzielić.

Zrobiłam wszystkie zlecone badania, zaczęłam się oszczędzać, nigdy nie czułam takiej motywacji do zmian złych nawyków jak w tym czasie. Badania zlecone przez lekarza wyszły dobrze, nie było się czym martwić, brałam zalecone suplementy.

Na kolejną wizytę byłam umówiona w 10 tygodniu, przez ten czas dużo czytałam i byłam przygotowana na widok małego człowieka na ekranie. Już po minie pani doktor widziałam, że nie dowiem się niczego dobrego. „Pani Karolino, a objawy ciąży się utrzymują?” W sumie nie. W zeszłym tygodniu płakałam mężowi w ramię, że mam wrażenie, że coś jest nie tak, bo mdłości odpuściły, nie byłam tak senna jak na początku, piersi też jakby mniej tkliwe chociaż trochę bolały.

Mąż uspokajał mnie, że przecież w ciąży wszystko zmienia się bardzo szybko, że na pewno jest wszystko w porządku, a mdłości raz są a raz ich nie ma. Naprawdę mnie uspokoił, ale kiedy pani doktor zadała to pytanie zaczęłam analizować. „Serduszko przestało bić w 8 tygodniu” powiedziała, a mnie zrobiło się ciemno przed oczami. Dwa tygodnie temu? Ale jak to? „Tak się zdarza, nie miała pani na to żadnego wpływu” ale to przecież było moje dziecko.

Z gabinetu wyszłam ze skierowaniem do szpitala, poinformowana co mnie czeka, wróciłam do domu, ale w drodze zadzwoniłam do męża. Nie umiałabym mu tego powiedzieć patrząc w oczy. Chciałam żeby wiedział zanim wrócę. Łudziłam się, że ginekolog się pomyliła, może coś źle odczytała, ale następnego dnia w szpitalu lekarz potwierdził, że serduszko biło tylko przez chwilę. Zapytał czy zgadzam się na farmakologiczne wywołanie poronienia, zgodziłam się.

Dostałam tabletki i kazano mi się położyć. Na sali byłam sama, miałam swoją toaletę, założyłam podpaskę i poszłam spać. Spałam może trzy godziny, a obudziły mnie skurcze. Położne co jakiś czas dopytywały czy chcę środki przeciwbólowe, ale dało się wytrzymać. Gorszy był ból psychiczny i świadomość, że za chwilę mojej Fasolki nie będzie, a na to przecież paracetamol nie pomoże. Nie było jej już dwa tygodnie kiedy ja tak bardzo się nią cieszyłam.

W międzyczasie miałam urodziny, za rok miałam mieć już swoje dziecko przy sobie, a wszystko pękło jak bańka mydlana. Kiedy zaczęło się krwawienie czułam się źle, jakby to wszystko było okropnym snem, którego muszę doświadczyć. Marzyłam żeby się obudzić i żeby wszystko było jak dawniej, ale ból uświadamiał mi, że to jednak rzeczywistość.

Moja Fasolka to teraz mój Aniołek. Nie wiem czy miałabym syna czy córkę, nie chce tego wiedzieć. Nie chcę też wiedzieć co było przyczyną, ale wiem, że nie mogłam nic zrobić. Nawet nie wiedziałam, że moje dziecko umarło. Dzisiaj mija tydzień, krwawienie nadal przypomina mi o tym co się stało, każdy nam współczuje, bo przecież każdy kto gratulował musiał się dowiedzieć co się stało.

Mąż jest dla mnie ogromnym wsparciem, wiem, że tez przeżywa, a dla mnie każdy kolejny dzień jest gorszy. Nie potrafię pozbyć się uczucia tęsknoty i żalu. Wiem, że gdy dojdę do siebie zdecydujemy się na kolejne starania, ale prawda jest taka, że nie zależy mi na razie na kolejnym dziecku. Zależy mi na tym, które straciłam.

Nie chcę dojść do siebie żeby znów się starać, chciałabym żeby to wszystko po prostu się nie wydarzyło. Wiem, że natura czasem tak działa, że 1 na 4 ciąże kończy się poronieniem. Jestem 1 z 4 chociaż wcale nie chciałam. Nikt przecież nie chce trafiać na strony takie jak ta, ale dobrze, że one istnieją.

Dzielę się swoją historią, bo jedyne co mi pomaga to właśnie historie innych kobiet, które znam, ale też zupełnie obcych mi osób, które przeżyły to samo. Nie miałam pojęcia, że tyle znajomych z pracy czy nawet niektóre osoby z rodziny też straciły swoje dzieci. Pierwsze, drugie, czwarte, nieważne.

Wszystkie są szczęśliwymi mamami mimo swoich przeżyć. Dlatego ja też chciałabym być szczęśliwą mamą dla swojego Aniołka i dać siłę innym kobietom, które muszą stawić czoła tej beznadziejnej sytuacji. Wierzę, że czas leczy rany, a po przejściu wewnętrznej żałoby będę gotowa na drugie dziecko i wiem, że będzie mi towarzyszył lęk, bo przecież nigdy nie zapomnę tego co czułam tracąc swoje dziecko.

Autor: Karolina

Tęczowe dziecko – „Nienarodzony Aniołek”

Grudzień 2020, piękne dwie kreseczki. Kochanie będziemy mieli dziecko, wielkie szczęście.

tęczowe dziecko

Wizyty u lekarza co dwa tygodnie, ale już na pierwszej coś nie grało, ciąża wcześniejsza niż wskazuje miesiączka. Ale jeszcze nie ma paniki, może owulacja przesunięta i takie tam… kolejna wizyta, lekarz nie zakłada karty ciąży, no nic dziwne, ale przyjdę za dwa tygodnie to założy.

Niestety, na kolejnej też nie założył, rzucił tylko stwierdzeniem, że pęcherzyk większy od zarodka… czarna magia. I tekst typu jakby Pani krwawiła to do szpitala ( bo grupa krwi 0Rh-).

Oczywiście na drugi dzień umówiłam się do lekarza prywatnie, nic nie mówiłam. Lekarz zbadał, wszystko dobrze, znów usłyszałam ten najpiękniejszy dźwięk BIJĄCE SERDUSZKO ❤Poczułam ulgę, moje maleństwo jest zdrowe.

Kolejna wizyta i słowa lekarza „co robimy”. Zapanowała cisza, bo nie wiem o czym on do mnie mówi. Serce nie bije, dam Pani skierowanie do szpitala. Wyszłam od niego w jakimś amoku, gdy zobaczyłam partnera był już tylko płacz.

Już nigdy nie usłyszę serduszka mojego maleństwa. Na drugi dzień tabletki i zabieg. Straciłam mojego maluszka, pozostanie już tylko w moim sercu. Po trzech miesiącach, upragnione dwie kreski, mój tęczowy synek jest już z Nami. Ciebie Aniołku zawsze będę nosić w sercu ❤

Autor: Aniołek

Historia „Tęczowe dziecko” – Silny i waleczny jak Lew

Kiedy czegoś bardzo pragniemy nie ma rzeczy niemożliwych.
Po ponad 6 latach starań, 3 wczesnych poronieniach jest on. Mój mały wywalczony i wyrwany niepłodności synek Leon.
Od zawsze wiedziałam, że to będzie Leon.  Imię zobowiązuje. A on od samego początku ciąży pokazał, że warto było czekać i warto było walczyć, on pokazał nam co to faktycznie znaczy wola walki.

wasza historia

Diagnostyka trwała latami. Tysiące wydane na badania, leki, lekarzy. Operacja histeroskopia, laparoskopia i drożności. I gdy po 3 poronieniu odpuściłam, zrezygnowałam i zdałam się na los, to on zesłał mi Mój mały cud.

6 tydzień ciąży
Krwawienie i krwiak, kiedy już się żegnałam. Pojawiło się serduszko.
Po drodze kilka razy wizyty na SOR.
27 tydzień ciąży.
Skurcze, lejek w szyjce macicy , skracająca się szyjka. Wizyta kontrolna i informacja, że może rozpoczyna się poród i nawet mam nie jechać do domu, a do najbliższego szpitala.. Mina lekarza mówiła wszystko. To właśnie wtedy miała rozegrać się nasza największa walka.

Infuzje, sterydy na płuca dla synka, kroplówki przeciwbólowe i leki uspokajające. I znów miny lekarzy, że nie gwarantują przetrwania nocy . Decyzja o założeniu pessara .
33 tydzień ciąży jelitówka z krwawieniem. Izolatka.
Później znów wielokrotnie Sory.
A my dalej trwaliśmy.

Gdy 37+2 o 3 w nocy odeszły mi wody nie bałam się. Nie bałam się o siebie. Przecież nie mogło być tak pięknie. Kilka tygodni wcześniej informacja, że dziecko ma pętle z pępowiny na szyi. Nie jest owinięty pępowiną, a ma z niej pętle. Bałam się o mojego małego chłopczyka.

Najlepszym określeniem porodu jest słowo intensywny.
Intensywnie walczyłam, żeby był bezpieczny na świecie. I po tych wszystkich przejściach, gdy się urodził i nie płakał. Pierwszymi słowami nie było witaj na świecie, a tylko wydusiłam czy żyje. Ciąża po poronieniu jest ciężka. Strach, odliczanie od wizyty do wizyty, zabiera możliwość cieszenia się z niej.

Usłyszałam, że przez pęknięcie 3 stopnia będę musiała mieć cesarkę, że niewydolność szyjki gwarantuje mi pessar lub szew w kolejnej ciąży. Ale chyba za jakiś czas podejmę jeszcze raz rękawice. Już raz utarłam nosa niepłodności. Pokazałam, że da się ją pokonać. Mimo, że dziecko już na świecie 7 miesięcy to głowa czasami dalej niepłodna.

I gdyby ktoś mnie zapytał co powiedziałabym innej staraczce to odpowiedziałabym:
Walcz. Walcz nawet, gdy brakuje sił, a gdy będziesz myślała, że jest ciężko pomyśl, ile pięknych nieprzespanych nocy Ciebie czeka w połączeniu z radosnym uśmiechem rano na Twój widok. Warto wydać każdą złotówkę, zrobić każdy zastrzyk przeciwzakrzepowy w ciąży i warto było brać te wszystkie leki przed, jak i w trakcie ciąży.

Kiedyś ktoś mnie zapytał, a co gdyby się nie udało.
Odpowiedziałam, że je z siebie dumna, bo zrobiłam wszystko co mogłam żeby on się pojawił.
Leon Paweł, Mój mały simba

 

Autor: Monika/nieplodnośćwidać

Badanie płci po poronieniu

Badanie płci po poronieniu wykonuje się wtedy, gdy płeć nie mogła zostać ustalona w szpitalu. Umożliwia ono wydanie przez szpital karty martwego urodzenia, która jest niezbędna do zarejestrowania dziecka w Urzędzie Stanu Cywilnego. Rejestracja pozwala natomiast na odbiór aktu urodzenia – koniecznego, by skorzystać ze świadczeń po poronieniu: zasiłku pogrzebowego oraz urlopu macierzyńskiego.Badanie płci po poronieniu

  1. Badanie płci po poronieniu – poinformuj personel szpitala
  2. Badanie płci po poronieniu – próbki
  3. Badanie płci poronionego płodu – gdzie wykonać badanie?
  4. Badanie płci martwego płodu – dlaczego jest tak ważne?
  5. Badanie płci po poronieniu – względy psychologiczne
  6. Badania genetyczne – o czym warto pamiętać?

Czytaj dalej