Chcę dać siłę innym…. historia poronienia

Poroniłam już dawno, ale teraz chcę dać siłę innym

historia poronieniaOd tamtej sytuacji minęło naprawdę wiele lat. A o moim poronieniu wiemy tylko ja i mój mąż… Nigdy nie miałam dobrego kontaktu ze swoją rodziną, a rodzice męża zmarli krótko po naszym ślubie. Te 40 lat temu za utratę ciąży winiono kobietę. Nie chciałam więc nikomu mówić, nie chciałam słuchać, że to moja wina, że coś ze mną nie tak… A wiedziałam, że moi rodzice tak właśnie by reagowali.

Wtedy nikt nie zapewnił mi pomocy…

Kiedy byłam w 10 tygodniu ciąży, zaczęłam mocno krwawić. Mąż zabrał mnie na pogotowie. Nie mieliśmy auta, musieliśmy jechać autobusem, a ja ledwo trzymałam się na nogach. Z drogi do szpitala i późniejszych badań niewiele pamiętam. Byłam jak w amoku – wiedziałam tylko, że moje dziecko umarło… Ale czułam się tak, jakby mnie to nie dotyczyło, jakbym patrzyła na sytuację z boku. W szpitalu byłam 3 dni, na sali z dziewczynami w ciąży i tymi, które dopiero urodziły. To mnie bolało, ale wtedy nawet nie pomyślałam, że można inaczej. Wtedy nikt nie myślał o tym, żeby zaproponować mi psychologa, żeby zachowywać się miło i delikatnie, żeby jakoś mnie wesprzeć… Byłam naprawdę zagubiona, nie mogłam nic zrobić, nie wiedziałam, jak mam dalej po prostu żyć.

Po ponad roku zaszłam w kolejną ciążę

Kiedy wypisali mnie do domu, czułam pustkę. Nie mogłam pochować mojego dziecka, nawet nie wiedziałam, czy to był chłopczyk czy dziewczynka… Mąż był dla mnie ogromnym wsparciem, ale w głębi duszy bałam się, że nie będę mogła mieć dzieci. To uczucie znają chyba tylko te kobiety, które straciły dziecko jeszcze przed jego narodzeniem… Ten paniczny strach, że to znowu się stanie. Ale po ponad roku zaszłam w kolejną ciążę. Strach i szczęście mieszały się, towarzyszyły mi bardzo różne emocje. Dziękuję Bogu, że dzieciątko urodziło się zdrowe, a ja byłam najszczęśliwszą mamą na świecie. Teraz mam trójkę wspaniałych, dorosłych już, dzieci, a także najcudowniejsze wnuki.

Pogrzeb dzieci nienarodzonych – odzyskałam spokój

To doświadczenie sprzed lat załamało mnie… ale tylko na chwilę. Kiedy urodziło się moje pierwsze dziecko wiedziałam, że nie mogę rozpamiętywać przeszłości. Że widocznie tak miało być. Wiem, że to brzmi banalnie, ale ta myśl pomogła mi przejść przez trudne chwile. Teraz doceniam każdą sekundę z dziećmi i wnukami, wiem, że rodzina jest po prostu najważniejsza.

Jakiś czas temu wybrałam się też na pogrzeb dzieci nienarodzonych – był organizowany na pobliskim cmentarzu. Było to dla mnie wydarzenie niezwykle ważne. Mogłam wreszcie tak naprawdę pożegnać się z dzieciątkiem, które straciłam tak dawno temu! Wtedy nie miałam tej możliwości, a ten symboliczny pogrzeb pomógł mi odzyskać spokój.

[pisownia oryginalna]

Jeśli chcesz podzielić się swoją historią napisz do nas na adres info@poronilam.pl

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *