Aniołku, byłeś owocem wielkiej miłości – historia poronienia

W naszych wcześniejszych związkach nawet nie braliśmy rodzicielstwa pod uwagę. Aż tu nagle nasza wielka miłość. Niezwykle szybkie zaręczyny. Pierwszy raz poczucie, że chcemy owocu tego, co jest między nami. Odstawienie antykoncepcji hormonalnej. Szybkie dwie kreski i przeogromna radość. To było prawdziwe szczęście.

Lekarz potwierdza wczesną ciążę

Mówi, że zarodek ledwo widoczny, żeby przyjść za miesiąc. Za miesiąc wszystko jest w porządku. 7 tydzień ciąży, zarodek odrobinę za mały. Ale niby to wina późnej owulacji.

Kolejna wizyta 5 marca, kiedy zaczynam 12 tydzień

Ginekolog smaruje brzuch, żeby zrobić USG brzucha. Trochę się krzywi. Już wiem, że coś nie gra. Mówi, że zrobi dopochwowo.

Lekarz patrzy na monitor…

Mierzy raz, szuka dalej, znów mierzy. Serce mi stanęło. Trwało to 10 minut, ja miałam poczucie, że całą wieczność. Po czym usłyszałam: „Przykro mi. Nie słyszę serduszka. A maluszek mierzy 1,3 cm. Muszę skierować Panią do szpitala. Ciąża obumarła”.

W szpitalu po potwierdzeniu poronienia chybionego włożyli mi tabletki na poronienie, które nie chciały zadziałać przez 8 godzin, więc zabrali mnie na łyżeczkowanie.

Tęsknimy za Tobą aniołku

Miałeś urodzić się rok po tym, jak poznaliśmy się z Twoim tatą. Byliśmy tacy szczęśliwi. Czujemy pustkę i tęsknimy za Tobą.


historia baner 2
Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, wypełnij formularz.

 


Przeczytaj też inne historie TUTAJ >>> Wasze historie


zdjęcie: pixaby.com

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *