Dbajcie o zdrowie psychiczne po stracie – historia poronienia

Kilka miesięcy po ślubie udało nam się zajść w ciążę. Pod koniec 7. tygodnia wystąpiło mocne krwawienie. Pojechaliśmy na USG, serduszko biło. Na USG w 11. tygodniu dowiedzieliśmy się, że ciąża obumarła 3 tygodnie wcześniej.

historia poronienia

Mimo 30 lat na karku, nie wiedziałam nic o poronieniu, tym bardziej o zatrzymanym.

Czułam się naiwna, że przez 3 tygodnie wierzyłam, że ciąża się rozwija (mimo, że objawy ustąpiły). Zadzwoniłam do szpitala i gdy zapytałam, kiedy mogę przyjechać, usłyszałam krzyk: ,,Natychmiast!!! Chce pani, żeby pani brzuch rozwaliło???!!!”

Po przyjechaniu panie na izbie przyjęć zapytały, kto kazał mi przyjechać o takiej późnej godzinie, że mnie nie przyjmą i mam wrócić rano. Spędziłam noc w domu, ze świadomością, że mam w brzuchu martwe dziecko.

Szpital przeżyłam dzięki koleżance z sali…

która roniła 3. raz, na różnych etapach ciąży. Opowiedziała mi o procedurze wywoływania poronienia, o sprawach prawnych. Sama za każdym razem wykonywała badania genetyczne, rejestrowała martwe urodzenie i występowała o urlop macierzyński. Bez tej koleżanki nie przyszłoby mi do głowy szukać takich informacji. W szpitalu nie było żadnych ulotek.

Po powrocie do domu czułam się pusta. Skorzystałam z doraźnej pomocy psychologicznej. Po kilku miesiącach 2 najbliższe przyjaciółki urodziły dzieci. Musiałam chodzić w odwiedziny z prezentami i udawać, że cieszę się razem z nimi.

To był trudny czas.

Zdecydowaliśmy się odłożyć starania o dziecko o rok, ze względu na moją krótką umowę w pracy. To była decyzja z rozsądku. Miałam poczucie, że tracę czas. W głowie zaczęło się rozpamiętywanie minionego: dlaczego akurat mnie to spotkało, czy może jestem na coś chora, czy w ogóle kiedyś będę mieć dziecko, czy moi bliscy na coś nie chorują… Panicznie bałam się wyników jakichkolwiek badań. Do stanu psychicznego dołączyły objawy fizyczne: nerwoból, ścisk szczęki, nieświadome spinanie mięśni ciała, ślinotok, zawroty głowy, uczucie słabości, lęk. Potęgowało to odczucie, że to objawy jakiejś choroby.

Koleżanka namówiła mnie na wizytę u psychiatry.

Po ponad roku męki dostałam diagnozę: zaburzenia lękowe mieszane oraz leki. Podjęłam również roczną psychoterapię. Już po kilku tygodniach poczułam się lepiej, a po kilku miesiącach zaszłam w ciążę, która rozwinęła się już do 13. tygodnia.
Dziewczyny! Obserwujcie swój stan psychiczny i swoje ciało i jeśli trzeba szukajcie szybko pomocy psychiatry! To normalne, że w takiej sytuacji czujemy się źle, obniża się poczucie wartości, pojawia się depresja, która z kolei może wpłynąć negatywnie na płodność! Poronienie może wywołać pewne zaburzenia, które normalnie by się nie ujawniły. Szkoda tracić życie na lęki!!!


historia baner 2
Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, wypełnij formularz.


 

Przeczytaj też inne historie TUTAJ >>> Wasze historie


zdjęcie: pixaby.com

 

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *